BLOG PRZENIESIONY - ZAPRASZAM TUTAJ

To tylko kolejny piękny dzień


Drzewo

To tylko kolejny, zwyczajny dzień z marnej i beztroskiej egzystencji milionera.



Budzik, który ustawiłem dzień wcześniej, zadzwonił równo o 6 rano. Wypiłem szklankę wody z wyciśniętym sokiem z cytryny, zjadłem banana i wskoczyłem w dres, który kupiłem wczoraj za parę set złotych w moim ulubionym centrum handlowym. Ekspedientka mówiła, że jest niesamowity, termoaktywny, oddycha. Wspominała jeszcze o paru innych bajerach, ale nie chciało mi się już tego słuchać. Chciałem, to kupiłem. Podobał mi się i tylko to się właściwie liczyło. 

Wziąłem Fabi-ego, mojego dobermana ze sobą i wyszedłem pobiegać do parku. Za pół godziny byłem już z powrotem w domu. Odświeżyłem się szybko pod prysznicem i zjadłem przepyszną jajecznicę z cebulą, kiełbasą i grzybami siedząc w salonie na kanapie z prawdziwej skóry. Włożyłem brudny talerz do zmywarki i otworzyłem macbooka, żeby sprawdzić jakie rzeczy do zrobienia zapisałem na dziś:


-sprawdzić maile
-oddzwonić do klienta
-dać premię moim pracownikom
-2 godziny na ściance wspinaczkowej z przyjaciółmi
-spotkanie z najpiękniejszą kobietą na ziemi
-wstąpić do firmy
-wpis na bloga
-odebrać z salonu zamówione maserati granturismo

Kiedy otworzyłem firmową skrzynkę mailową, zamurowało mnie. Dawno nie dostałem tylu maili z różnymi pytaniami od klientów. Nie odpowiedziałem na wszystkie od razu. Tylko na część. Po prostu żeby odpowiedzieć na wszystkie musiałbym chyba siedzieć cały dzień przed komputerem, a nie mam na to czasu.

Od razu jak akurat pracowałem na komputerze, wysłałem przez internet premię moim pracownikom. Po co odkładać rzeczy na później, skoro mogę zrobić je od razu i mieć spokój. 
Za chwilę zadzwonił mój dobry kumpel Staszek:

-Cześć, tu Staszek. Mógłbyś mnie zgarnąć po drodze jak będziesz jechał na ściankę? Mój samochód nie chce zapalić.
-Nie ma sprawy. Podjadę i pojedziemy razem.

O godzinie 14 byliśmy już na ściance. Wybraliśmy trochę trudniejszą drogę, żeby sprawdzić czy jest postęp. Kiedy ja walczyłem z kolejnymi chwytami Staszek zapytał:
-I co umówiłeś się z tą o tych kruczoczarnych długich włosach co mi mówiłeś?
-W końcu się umówiłem. Dzisiaj się widzimy i już nie mogę się doczekać. Takie to rzadkość.
-No stary, w końcu. Trzymam kciuki.

2 godziny później wróciłem do domu. O 17 się spotkaliśmy.
Niedaleko mojej willi znajdowała się przytulna kawiarenka. Tam spędziliśmy kawałek czasu, a potem poszliśmy na spacer. Było miło i zabawnie. Nie wiedziałem, że ona jest taka interesująca. Odwiozłem ją do domu i umówiliśmy się na pojutrze.

Jak wracałem do domu, wstąpiłem do firmy. Idąc przez główny hol budynku, widziałem uśmiechnięte twarze szczęśliwych i zadowolonych z życia ludzi. Nie wiem czy uśmiechali się, bo na prawdę byli tacy szczęśliwi czy temu bo dostali premię. Przypuszczam, że z tego i z tego. Widok ludzi nadal uśmiechających się po 8 godzinach pracy, nie do opisania.

Wróciłem do domu. Napisałem posta na bloga o tym, jaki świat jest piękny i pełen dobra.

Wykonałem prawie wszystko co zaplanowałem na dziś. Zostało mi tylko odebrać maserati.
Staszek już czekał przed salonem, a na parkingu stało nowiutkie granturismo. Zapłaciłem należną kwotę, uśmiechnąłem się serdecznie do Staszka i skinąłem głową w stronę samochodu, co oznaczało "wsiadaj". 

Otworzyłem drzwi, wsiadłem do auta, odpaliłem silnik i... 



Wtedy obudził mnie budzik.

Wstałem szybko, żeby nie spóźnić się na 8:55 do szkoły. Na matematykę. I dobrze, bo w tym śnie aż kipiało różem i mimo to, że kocham Maserati, dziewczyny o ciemnych długich włosach i to wszystko tam było piękne, to było jednak nudne, bo brak tam życia, emocji, niepewności, adrenaliny.



1 komentarze:

  1. Przestraszyłam się jak zaczełam czytać.Mówię: Jezu, co to za idealne życie ma ten człowiek?

    Naszczęscie i nieszczęście to był sen ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.