BLOG PRZENIESIONY - ZAPRASZAM TUTAJ

WF w szkole to strata czasu


sport, ćwiczenia

Czy faktycznie wf w szkołach jest potrzebny?


Dużo się ostatnio mówi o tym jak fast foody czy siedzący tryb życia tworzą społeczeństwo grubasów. W tym także małe dzieci. Czy wf w szkołach w ogóle pomaga utrzymać prawidłową wagę? Uważam, że na pewno pod przymusem coś tam daje, ale wiele z nich nawet na WF-ie nie ćwiczy. Załatwiają sobie zwolnienia od lekarza z różnych wyimaginowanych powodów. Dotyczy to zwłaszcza dziewczyn. Przynajmniej z tego co ja zauważyłem. 

Jednak lekcje wf-u w szkołach to strata czasu, a na pewno w szkołach ponadgimnazjalnych powinno to być całkiem usunięte. Chociaż z drugiej strony idealnym rozwiązaniem byłoby wprowadzeniem lekcji wychowania fizycznego jako dodatkowego, dla chętnych, a nie jako godziny obowiązkowej.

Dlaczego tak uważam?

Jeśli komuś zależy i ma chęci to nie ważne co by się działo, sam będzie ćwiczył. Choćby się waliło i paliło, to jak komuś zależy na tym aby prowadzić zdrowy tryb życia i regularnie się ruszać, to będzie to robić. Zawsze znajdzie czas. 

Nigdy nie będzie się sprawdzać coś takiego, że obowiązkowe lekcje WF-u sprawią, że ludzie zaczną się ruszać. Nie zaczną, jeśli nie będą tego chcieli. WF jest obowiązkowy, ale co wtedy kiedy ktoś bardzo nie chce ćwiczyć? Zrobi wszystko, żeby załatwić sobie zwolnienie, czy po prostu nie będzie chodził. Albo przyjdzie, ale na pewno ćwiczyć nie będzie. Sam widzę to w moim najbliższym otoczeniu. 

Nie ukrywam też, że zdarza się to również mi. Jednak ja ćwiczę poza szkołą. Ale jakie są powody tego opuszczania? 
Poziom zajęć wychowania fizycznego w szkołach to jest istny dramat. Nauczyciele nie potrafią stworzyć ciekawych zajęć. A jeśli potrafią... To nie mogą. Tu trzeba biegać, tu zrobić gimnastykę. Potem jeszcze grać w coś, czego akurat grupa nie lubi. Po co? Bo trzeba potem zrobić "zaliczenia". Nauczyciele muszą mieć oceny, które muszą wpisać do dziennika żeby móc wystawić ocenę końcową. A godzina WF-u powinna być chwilą relaksu ćwicząc czy grając w coś, co się lubi.

Konieczność i obowiązek ćwiczeń na lekcji WF-u pod groźbą gorszej oceny, nieklasyfikowania czy nieobecności nie zapobiegnie "przybierania na masie". Natomiast na pewno zapobiegnie temu wbicie sobie do łba, że ruch to sama przyjemność połączona z dbaniem o zdrowie. Jak się jeszcze uczysz i nie chodzisz na WF w szkole, to jak nie chcesz, nie chodź. Nie ma sensu. Tylko ćwicz poza nią. Ruszaj się.



2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą. Akurat byłem tym dzieciakiem ze zwolnieniem. Miałem przez wiele lat rehabilitację, cudownie ozdrowiałem w papierach po ukończeniu 18. lat. I poszedłem na ten wf. W biegach najlepszych, sprawnościowych - najlepszy... Trochę mnie to rozbawiło, że człowiek, który nie chodził na wf jest sprawniejszy od całej reszty. Dla mnie była to strata czasu i nie chodziłem na te lekcje (nawet sobie zwolnienia nie załatwiłem).
    Poza tym dwa razy w tygodniu po 45 minut. I jak napisałeś krótka rozgrzewka i przymusowa gra. Nauka w jaki sposób ćwiczyć, w jaki sposób poznawać granice własnych możliwości, a nie jakieś pierdoły z rzucaniem piłki do kosza czy też jej kopanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A w ciągu 2 godzin, samemu możesz zrobić taki trening, jakiego na zajęciach w szkole nie zrobisz nigdy.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.