BLOG PRZENIESIONY - ZAPRASZAM TUTAJ

Jak występować publicznie


Meyer London


Aby całkowicie zanudzić swoich słuchaczy i wszystkich dookoła?


Jedni rysują, drudzy grają na telefonach. Inni udają, że słuchają, a tak naprawdę siłują się z własnymi powiekami próbując się utrzymać na jawie. Moją osobistą miarą jest częstotliwość spoglądania na zegar. Jeśli spojrzę dopiero po 15-20 minutach, to jest to już całkiem przyzwoity wynik. Pół godziny i ponad oznacza, że występujący przy odpowiedniej praktyce, ma warunki do tego, aby stać się profesjonalnym mówcą.

A co zrobić, abym nawet nie zdążył popatrzeć na zegarek zanim zasnę?


1. Mówić cały czas tym samym tonem

Chyba każdy to zna. Przez cały czas trwania wystąpienia, słyszymy słowa wypowiadane cały czas z tą samą siłą głosu i tym samym tonem. Niczym jedna i ta sama niekończąca się melodia. Jest to istny raj dla tych, którzy w nocy nie mogą zasnąć. Tutaj nie muszą się niczego obawiać i mogą być pewni, że im się uda. Mi się zawsze udaje.


2. Prowadzić monolog

Kontakt, zadawanie pytań, krótkie dyskusje obudzają publiczność. Zmuszają do zastanowienia się, refleksji. Powodują, że słuchacze nie są tylko biernymi odbiorcami, ale uczestniczą w występie razem z prowadzącym stając się jego częścią. Pozwala to również lepiej zrozumieć, co występujący ma na myśli.


3. Czytać

Wychodzisz na środek. Wszyscy na ciebie patrzą i wtedy ty wyciągasz kartkę i zaczynasz czytać wszystko słowo w słowo niczym zawodowy lektor z telewizji. Nawet ci do głowy nie przyjdzie, żeby chociaż raz spojrzeć na publiczność. Tylko wpatrujesz się w tą kartkę jak w jakąś boginię. W sumie to takie wyjście ma nawet jedną zaletę. Z łatwością można rozśmieszyć publiczność, bo wygląda to zabawnie.


4. Garbić się

I nie tylko. Nerwowe ruchy, drżący głos. Wszystko co sprawi, że będziesz wyglądać jak przestraszony kurczak, który bezsilnie próbuje coś z siebie wydusić sprawi tylko, że cała prezentacja w ogóle nie będzie spójna z występującą osobą.
Chyba, że jest to zamierzone. Wtedy może wyjść niezłe przedstawienie, ale widać, kiedy jest to celowe.
Jednak nie chodzi o to, żeby pozbyć się strachu, tylko go zaakceptować i nauczyć się z nim żyć, bo strach jest naszym sprzymierzeńcem.


5. Nie uśmiechać się

W końcu pewnie jesteś tu z przymusu albo temu, że ci za to płacą. Po co się masz uśmiechać i w ogóle udawać, że zależy ci na tym, żeby ktoś cię słuchał. Mówisz, żeby powiedzieć to co masz do powiedzenia i już mieć spokój. Jedyne czego pragniesz, to żeby mieć to już za sobą, a twój wyraz twarzy mówi tylko jedno: „Mam ochotę spierdalać stąd jak najszybciej”. 

Zdjęcie: Kheel Center



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.